Po 1989 roku, od kiedy wybieraliśmy prezydenta w powszechnych wyborach, frekwencja sięgała powyżej 60 proc. Później było już nieco gorzej - w okolicach 50 proc. Dlaczego tylko połowa z nas korzysta ze swojego prawa wyborczego? Nie wierzymy w wagę swojego głosu czy nie obchodzi nas polityka?
Po 1989 roku, od kiedy wybieraliśmy prezydenta w powszechnych wyborach, frekwencja sięgała powyżej 60 proc. Później było już nieco gorzej - w okolicach 50 proc. Dlaczego tylko połowa z nas korzysta ze swojego prawa wyborczego? Nie wierzymy w wagę swojego głosu czy nie obchodzi nas polityka?
read more
read less