Settings
Light Theme
Dark Theme

Rodzina Przeniosłów. Cieszkowy, gmina Czarnocin

Rodzina Przeniosłów. Cieszkowy, gmina Czarnocin
May 15, 2020 · 18m 19s

Barbara Banach i Lucjan Kasperek spędzali u dziadków w Cieszkowach każde wakacje. To był czas pełen beztroski, radości i dziecięcych przygód. Z dziadkami mieli zawsze serdeczny kontakt, podobnie jak ich...

show more
Barbara Banach i Lucjan Kasperek spędzali u dziadków w Cieszkowach każde wakacje. To był czas pełen beztroski, radości i dziecięcych przygód. Z dziadkami mieli zawsze serdeczny kontakt, podobnie jak ich współmałżonkowie: Grzegorz Banach i Maria Kasperek. Dzięki temu dobrze poznali ich wojenną historię.
Pewnej jesiennej, zimnej nocy w 1942 roku do drzwi Przeniosłów w Cieszkowach zapukali Sala i Abram Działoszyccy ze swoimi dziećmi, 8-letnią Reginą i 5-letnim Izaakiem. Rodzina mieszkała w Wiślicy, prowadziła sklep z tekstyliami i dobrze znała się z Marią i Janem Przeniosło. Polacy mimo obaw o życie swoje i pięciorga własnych dzieci, zdecydowali się przyjąć swoich żydowskich przyjaciół. Nie spodziewali się wtedy, że potrwa to 3 lata…
Pod domem znajdowała się spiżarnia o długości ok 8 metrów i szerokości ok 1,5 m. Przeniosłowie wybudowali tam dodatkową ścianę, tworząc schowek. Jan przygotował wejście od strychu, przez specjalny właz, nad którym wisiało siano i plewy ze zboża. Wejść i wyjść można było po drabinie. Dzieci Działoszyckich na noc przychodziły do domu i spały wspólnie z dziećmi Przeniosłów w łóżkach – opowiada Lucjan Kasperek.
Nikt nie wiedział o ukrywanych, nawet narzeczony jednej z córek Przeniosłów, który często przychodził do niej w odwiedziny. Trzeba było uważać na wszystko. Kiedy rodzina Przeniosłów była w polu, z komina nie mógł lecieć dym. W sklepie trzeba było uważać na ilość kupowanych produktów. Najtrudniejsze jednak były niemieckie kontrole, które zdarzały się wielokrotnie. Niemcy przyjeżdżali także pobierać kontyngenty. Wtedy sprytem wykazywała się babcia – przyznają zgodnie wnuki. Zagadywała Niemców, częstowała ich zsiadłym mlekiem, jabłkami, żeby jak najmniej czasu spędzili na kontrolowaniu obejścia.
Pewnego razu, gdy przyjechali Niemcy, Izaak chorował na koklusz i bardzo kasłał. Gdy Niemcy byli w kuchni, ukrywani nie mogli wydać żadnego odgłosu. Ojciec tego dziecka, wówczas ok 6-letniego, zdecydował się, że jeśli nie będzie wyjścia to go udusi, żeby wszystkich uratować. Bo wiedział, że ratuje jeszcze córkę i żonę, i 7 osób z rodziny Przeniosło. I trzymał go zakneblowanego ręką, tylko trochę powietrza mu popuszczał. I dopiero na sygnał w ścianę zwolnił go, a był zdecydowany, że udusi własne dziecko…jedynego syna – opowiada ze wzruszeniem Grzegorz Banach.
Rodzina żyła ze świadomością, że każdego dnia mogą zginąć. To był stres trudny do zniesienia. Pewnego dnia Jan i Maria, którzy byli już wycieńczeni ciągłym lękiem, zaproponowali Działoszyckim wszelkie wsparcie i jedzenie, i poprosili, aby opuścili ich dom. Wtedy podobno dzieci Działoszyckich uklękły przed dziadkiem i babcią, całowały w ręce: Panie Przeniosło, nie wyganiajcie nas! Nie wyganiajcie nas! Płakali. I dziadziuś powiedział: to dobrze, zginiemy wszyscy razem, ale was przetrzymamy – opowiada Grzegorz Banach.
Działoszyccy dotrwali u Przeniosłów do końca wojny. W stodole i spiżarni czasowo ukrywało się jeszcze kilkanaścioro Żydów, w sumie ok 15 osób.
Jan i Maria Przeniosło wraz z dziećmi: Anną, Stanisławem, Honoratą, Józefą i Władysławem zostali odznaczeni medalem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata w 1988 roku. Rodzina nadal utrzymuje kontakt z ukrywanymi.
show less
Information
Author Radio Kielce
Website -
Tags

Looks like you don't have any active episode

Browse Spreaker Catalogue to discover great new content

Current

Looks like you don't have any episodes in your queue

Browse Spreaker Catalogue to discover great new content

Next Up

Episode Cover Episode Cover

It's so quiet here...

Time to discover new episodes!

Discover
Your Library
Search