Settings
Light Theme
Dark Theme

Praskie Audiohistorie e02 "Wiesław Brengos o szkolnym sporcie na Bródnie"

Praskie Audiohistorie e02 "Wiesław Brengos o szkolnym sporcie na Bródnie"
Jan 4, 2021 · 10m 24s

Dziś w Praskich Audiohistoriach rozwiniemy nieco temat sportu na Pradze, który poruszamy w słuchowisku “Goool!...” dostępnym na stronie muzeumpragi.pl. Na muzealny apel - ogłoszenie, że nagrywamy wspomnienia - odpowiedział Pan...

show more
Dziś w Praskich Audiohistoriach rozwiniemy nieco temat sportu na Pradze, który poruszamy w słuchowisku “Goool!...” dostępnym na stronie muzeumpragi.pl.
Na muzealny apel - ogłoszenie, że nagrywamy wspomnienia - odpowiedział Pan Wiesław Brengos. Od lat 50. do lat 80. uczył wychowania fizycznego w bródnowskich szkołach podstawowych. Miał niebagatelny wpływ na rozwój szkolnego sportu i młodzieżowych mistrzostw piłki ręcznej.

Transkrypcja:

Praskie Audiohistorie. E02


Anna Mizikowska: Dziś w Praskich Audiohistoriach rozwiniemy nieco temat sportu na Pradze, który poruszamy w słuchowisku “Goool!...” dostępnym na stronie muzeumpragi.pl.
Na muzealny apel - ogłoszenie, że nagrywamy wspomnienia - odpowiedział Pan Wiesław Brengos. Od lat 50. do lat 80. uczył wychowania fizycznego w bródnowskich szkołach podstawowych. Miał niebagatelny wpływ na rozwój szkolnego sportu i młodzieżowych mistrzostw piłki ręcznej.
Wiesław Brengos: Po skończeniu liceum pedagogicznego z wyróżnieniem sportowym człowiek wszedł do Warszawy w miejsce, no… Szkoła, stara szkoła, bo szkoła w 1938 roku wybudowana, jako budynek nowy, ale sportowo nieprzygotowany. Boisko - ugór, sala bez wyposażenia żadnego, ponieważ Niemcy tam mieli swój klub i zamieszkali, mieli po prostu kasyno.
1954 rok. Toruńska 23, szkoła podstawowa nr 42. Po liceum, czyli jako dwudziestolatek, zacząłem pracę w Warszawie, na Bródnie, na Annopolu, w środowisku kryminogennym. Bo obok, no, pozostałości przedwojenne… Bo tam było 56 baraków, wybudowano. I element niepłacący za mieszkania, element kryminogenny, po prostu nie nadający się do środowiska grupowego, do tego… wyrzucano z Warszawy właśnie tam. W tej chwili to już po prostu jest historia.
Ja nie przyszedłem jako wuefiarz, tylko nauczyciel od wszystkiego. Jedynie śpiewu nie uczyłem. No i po prostu w pewnym okresie wizytacja szkoły jest, ja mam w którejś klasie - bo miałem 2 czy 4 godziny wf-u, miałem wf na holu, bo tam hole były… Wizytator przeszedł, stanął z boku, popatrzył na tą lekcję, poszedł sobie. No i potem awantura w szkole, dlaczego ja wf-u nie uczę. No i po tej wizytacji po prostu mnie zabrano wszystkie lekcje, a dano mi wf. I od tego się zaczęło po prostu. Sala… Sala gimnastyczna 18x9… Sala gimnastyczna! Goła! Bez kosza, bez ochron na szyby. Co można zrobić? Obok… Zaraz po wojnie, dookoła Warszawy, były tak zwane Ochronne Jednostki Wojskowe. I w pobliżu, na Marywilskiej, stała jednostka wojskowa. No i w tym czasie częściowo zaczęli to likwidować. i tam oni mieli, po prostu, salkę pod namiotem. I tam drabinki były. Oni mi dali drabinki… W związku z tym… Fachowców nie ma, no to do rodziców się zwracam: “słuchajcie, czy ktoś może pomóc?” Coś w tym sensie… No to ten, ten… No i załatwiłem drabinki. Ale przy okazji… Stoją stoły pingpongowe. “Będziecie zabierali?” - “no, te dwa nowe weźmiemy”. No to z dwóch stołów kosze, tablice do koszy. Salę wyposażyłem w potrzebne rzeczy. O piłce, o piłce to można było pomarzyć. Piłki to były, jak to mówią na wentyl, pompowane pompką, pompką po prostu. I jeszcze szyte. Nie takie gładkie tylko prosto… Po dwóch latach i tak dalej, zaczęły się ukazywać piłki, po prostu, normalne. Do kosza to dużo później przyszły piłki. Tylko były, po prostu, piłki skórzane. Boiska nie ma. Gruzy. No to trzeba, po prostu, ja opisałem te rzeczy… A ponieważ kotłownia na miejscu, wysypali żużel, no to z tego żużlu stopniowo, stopniowo, bieżnia. Rodzice mi pomogli zrobić skrzynię na skocznię. Piasek, nie piasek, to tam się taczkami woziło. I tak stopniowo człowiek bazę swoją przygotowywał. Proszę sobie wyobrazić, że ja tam zrobiłem lodowisko! Następna sprawa: natryski, no higiena…
Ponieważ zorientowałem się że tylko by w kopaną grali, tylko to było modne, w związku z tym postanowiłem - mimo że sam nie grałem i nie byłem zaangażowany, zainteresowany - wprowadzić piłkę ręczną. Bo nie potrzeba dużej przestrzeni do ćwiczeń, nie potrzeba ogromnego boiska… To na tej małej salce i tym małym boisku, po prostu, zacząłem wprowadzać. Początkowo młodzież buntowała się. I z tą piłką ręczną potem gdzieś trzeba wyjść, pokazać się. Między szkołami był prowadzony cykl zawodów. Międzyszkolne zawody sportowe. Centralnie opiekował się Szkolny Związek Sportowy. Był Centralny, był Wojewódzki, i był Dzielnicowy… I Szkolny Związek po prostu dopłacał do tego, a oprócz tego, w tych zawodach jak człowiek uczestniczył i jakieś wyniki wysokie już na szczeblu wojewódzkim [uzyskał] to organizowali… były organizowane obozy sportowe. I teraz, z tamtego środowiska parę osób wprowadziłem do pierwszej Ligi. Albo do AZS-u warszawskiego, albo do Skry-Warszawa. Choińska Ewa, Maciołek, potem Lipiński, Ogonowski i tak dalej... Po prostu są na listach jako pierwszoligowcy.
Anna Mizikowska: Początek lat 70. to przeprowadzka do nowej szkoły…
Wiesław Brengos: Bródno się rozbudowywało, rozbudowywało… I chciałem się przenieść w lepsze warunki. będą No to szkołę obok pobudowali, 275. Ale salka mała. Potem pobudowali 280. To ja biegałem i przyglądałem się - salka mała. No i zaczęli budować na Żuromińskiej szkołę. No, salka trochę większa bo 24, nie, 28 metrów… No i postanowili naszą szkołę zlikwidować, a nas wpuścić na Żuromińską, do nowej szkoły. I w nowym środowisku, no niestety: boisko ładne, ale gliniaste. Co zrobić? To załatwiłem forsę, 250 tysięcy złotych, przelali mi znajomi na komitet rodzicielski. No i firmę znalazłem, że zrobią.... Ale trzeba ściągnąć tę warstwę ziemi. Jak pan załatwi, to… Córka nawet taczki wywoziła!
W tym czasie, kiedy żeśmy na Żuromińskiej pracowali, zaczęli budować na Balkonowej szkołę z basenem. Szkoła o, po prostu, trochę innych parametrach i innym kształcie budowy, i tak dalej… No i w pierwszej…, jak to mówią, w planach, chcieli przenieść liceum z Tarchomina, 46., do tej szkoły i tam liceum zrobić. Ale znów zacząłem chodzić i mówić: “słuchajcie, jak liceum wejdzie, to sportowo pociechy nie będzie. Dobrze by było sportową szkołę, albo z klasami sportowymi zrobić”. No i okazuje się, władze dały się przekonać…
MWP: - To była pierwsza szkoła sportowa w tej dzielnicy?
WB: - Szkoły sportowej żadnej tam nie było [wcześniej]. No i potem do tej szkoły żeśmy, jak to mówią z Żuromińskiej na Balkonową na piechotę się przenosili…I tam, tę piłkę ręczną już, po prostu, rozwijało się, już na wyższym poziomie. Mistrzostwa i Warszawy klas młodszych się organizowało, i turnieje, i tym podobne... I z tej właśnie szkoły wyszła Zienkiewicz, wyszła Gniedziuk, Chomka… Najwyższy etap to było Mistrzostwo Polski. Dwa razy czwarte miejsce, 1976 rok, Poznań.
No, ale przy tej szkole jednocześnie i basen. Ale basen jeszcze nie był wykończony. No i teraz historia: basen ma być przy szkole. No i basen został oddany nie w 1976., a rok czy 2 lata później, bo jeszcze został wybudowany. I zostałem dyrektorem pływalni.
Basen, który został otwarty, był tylko dla szkół. Do zawodów nie nadawał się, po prostu. Bo specjalnie był zrobiony 5 cm krótszy. Nie 25 metrów, tylko 24 i z groszami. Żeby po prostu nie angażować ogólnie, na imprezy sportowe, bo wtedy zawody, i wtedy, no niestety, wykorzystują już nie dla młodzieży, tylko dla, jak to mówią, innych celów...
Anna Mizikowska: Całe nagranie relacji pana Wiesława Brengosa znajduje się w Archiwum Historii Mówionej Muzeum Warszawskiej Pragi.
show less
Information
Author Praskie Audiohistorie
Website -
Tags

Looks like you don't have any active episode

Browse Spreaker Catalogue to discover great new content

Current

Looks like you don't have any episodes in your queue

Browse Spreaker Catalogue to discover great new content

Next Up

Episode Cover Episode Cover

It's so quiet here...

Time to discover new episodes!

Discover
Your Library
Search