Settings
Light Theme
Dark Theme

Wiersz na poniedziałek: Bronka Nowicka o empatii i stracie

Wiersz na poniedziałek: Bronka Nowicka o empatii i stracie
Jan 20, 2020 · 13m 39s

Posłuchaj pierwszego odcinka nowego podcastu Pisma autorstwa redaktorki naczelnej magazynu, Magdaleny Kicińskiej. Kolejne odcinki będziemy publikować w każdy poniedziałek. --------------------------- Wiersz na poniedziałek: BRONKA NOWICKA "Bestiariusze. O empatii i stracie"...

show more
Posłuchaj pierwszego odcinka nowego podcastu Pisma autorstwa redaktorki naczelnej magazynu, Magdaleny Kicińskiej. Kolejne odcinki będziemy publikować w każdy poniedziałek.

---------------------------
Wiersz na poniedziałek:

BRONKA NOWICKA
"Bestiariusze. O empatii i stracie"

Codziennie kupowała siatkę bułek. – Wstyd mi żyć – mówiła sprzedawczyniom. Widać uznała, że w jej wieku jest to nadużyciem. Chowała kajzerki i uśmiechała się przepraszająco, odsłaniając zęby podobne do macew. Kilka poczerniałych steli zapadło się w dziąsła. Cmentarz w ustach był wiekowym miejscem pochówku. Po wyjściu z piekarni, nie odrywając stóp od ziemi, przesuwała się w stronę parku. Niedołężne ręce nie mogły skubać pieczywa, więc by nakarmić ptaki, darła bułki na grobach. Pluła rozdrobnionym ciastem pod nogi. Gromada przyfruwała, zaczynała dziobanie. Gołębie i staruszka gruchali do siebie godzinami. Jeśli kiedyś na świecie zabranie bułek – pomyślałam – ona zacznie drobić ptakom siebie. Rzuci im resztki zębów, włosy, mięso. Gołębie zjedzą je i polecą ku górze. Stara, unoszona przez stado, wniebowstąpi.

Pies umarł jesienią. Latem leżał na tarasie i liniał na sztuczną trawę. Gdy rozłożyłam ją następnego roku, zleciały się wróble. Wyskubywały sierść spomiędzy nylonowych źdźbeł. Ciułały kłaki, aż uzbierały solidne wiązki; wtedy odlatywały. Pies leżał w ziemi pod rdestem. Ubrany w mrówki, żuki i larwy motyli nie szczekał na złodziei własnego futra. Ptaki zamierzały ogrzewać nim pisklęta, dopóki nie wyrosną im pióra. Do psa podpełzały korzenie rdestu, w którym były ukryte lęgowiska, jeszcze puste. Wróble zostawiały tam sierść, po czym wracały na taras. Stałam w ogrodzie i patrzyłam, jak mój pies zamienia się w gniazda. I choć poczułam, że nie istnieje coś takiego jak strata, poszłam pozbierać białe włosy z trawy. Zbiłam je w kłębek, włożyłam do kieszeni i miesiącami – nitka po nitce – jadłam.
show less
Information
Author Pismo. Magazyn opinii
Website -
Tags

Looks like you don't have any active episode

Browse Spreaker Catalogue to discover great new content

Current

Looks like you don't have any episodes in your queue

Browse Spreaker Catalogue to discover great new content

Next Up

Episode Cover Episode Cover

It's so quiet here...

Time to discover new episodes!

Discover
Your Library
Search