Rozdział 6. Śmierć Karola
Drogi czytelniku, wspomniałem na początku swoich opowiadań o postaci Karola, który był nam tak pomocny, nie zainteresowany materialnie, zaangażowany we wszystkie nasze poczynania, mimo tego, że był Niemcem i że lubił zalać sobie robaka, który go męczył. Ale my rozumieliśmy jego myśli, choć skryte, gdyż między nami nie rozmawiał na tematy tak drastyczne, jak wojna, Hitler, Polak i Niemiec. Czuliśmy, że ma na celu rozłożenie na łopatki Hitlera i jego brunatnej bandy, mając na uwadze jego skromne, choć bohaterskie powiązania z nami. Jak pomoc udzielana nam, a głównie organizacji.
Mogę dziś z całą pewnością napisać, że Karol wiedział dla kogo pracujemy i choć pomoc jego mogła zagrażać nam, mogła zagrażać i jemu, gdyż w tamtym czasie za swoje wyczyny otrzymalibyśmy jednakową zapłatę.
Śmierć Karola nastąpiła w ostatnich dniach lipca 1944 roku, przed Powstaniem Warszawskim w następujących okolicznościach: wracając z pracy z nocnej zmiany, mając przesiadkę na dworcu Wschodnim Karol spostrzegł na sąsiednim peronie niewiastę, która wpadła między wagony stojącego pociągu elektrycznego. Nazwisko tej pani nie jest mi znane. Wiem tylko, że była Polką.
Karol natychmiast przybył tej pani na pomoc, pomagając jej wydostać się. Pociąg ruszył, a znajdujący się w dole Karol bez żadnych szans wydostania się na górę, został wciągnięty między wagony i przecięty na połowę.
Tak zakończył swój cichy, bohaterski żywot jeden z tych, co bezinteresownie, lecz z poświęceniem oddali swoje życie dla Matki Polki.
Opowiadanie to poświęcam tej Pani, która znalazła się w takiej przykrej sytuacji, życząc jej dobrego zdrowia i długich lat życia.
show less