Settings
Light Theme
Dark Theme

"Kolejarze. Opowiadania 1940-1944" Tadeusz Łukasik Rozdział 3

"Kolejarze. Opowiadania 1940-1944" Tadeusz Łukasik Rozdział 3
Jun 22, 2023 · 4m 59s

W dzisiejszym odcinku "Praskich Audiohistorii" prezentujemy kolejny rozdział wspomnień Pana Tadeusza Łukasika: "Kolejarze. opowiadania 1940-1944". Rozdział 3. Cukier romans w letnią noc roku 1943 otrzymaliśmy od Karola wiadomość że w...

show more
W dzisiejszym odcinku "Praskich Audiohistorii" prezentujemy kolejny rozdział wspomnień Pana Tadeusza Łukasika: "Kolejarze. opowiadania 1940-1944".

Rozdział 3. Cukier
romans w letnią noc roku 1943 otrzymaliśmy od Karola wiadomość że w jednym z transportów ze wschodu transportowany jest cukier pakowany w workach po 70 kg każdy. W okresie okupacji cukier był rarytasem, gdyż szereg rodzin już nie słodziło, a wagon cukru nie był do pogardzenia. Jak zawsze tak i tym razem z pomocą Karola trzeba było wypiąć jeden wagon i odstawić go do oczyszczalni, a w międzyczasie zorganizować transport konny. ażeby natychmiast taką zdobycz przetransportować w wyznaczone miejsce. Miejscem tym był domek jednorodzinny, w którym zamieszkiwała samotna starsza pani, której nazwiska nie pamiętam. Jeden pokój w tym domu był przeznaczony do składowania przywiezionego towaru, tym razem cukru. Wyładunek trwał tym razem bardzo krótko, gdyż towar pakowany w worki lub skrzynie łatwiej było przenosić niż luźny lub sypkie ziarno i transportować do miejsca przeznaczenia. Zadaniem naszym po zakończeniu wyładunku było zatarcie śladów, gdyż zdarzały się przypadki dziurawych worków, po których zostawały koleiny rozproszonego w tym przypadku cukru, w innych przypadkach ziarna pszenicy, żyta i tym podobne, oraz zatarcie śladów po wozach konnych. Po dokonaniu tych czynności mieliśmy tę pewność, że sami jesteśmy spokojni, lecz jeszcze liczyliśmy się z tym, że pozostawiamy z takim towarem samotną osobę i to kobietę, za to, jak wiemy wtedy groziła jedna kara dla wszystkich: śmierć.
W tym przypadku byliśmy bliscy wpadki, gdyż po pracy w godzinach rannych zostaliśmy zaproszeni na śniadanie przez tą panią właścicielkę domu. Na śniadanie udaliśmy się w trzy osoby ja, Janek i Adam. Po umyciu rąk zasiedliśmy do stołu na którym pojawiła się jajecznica i pół litra bimbru, którego nie kosztowaliśmy, bo w pierwszej kolejności zaspokajając głód jedliśmy jajecznicę.
Rozległo się pukanie do drzwi i wtargneło trzech Niemców. I pytają co my tu robimy? My na zimno odpowiadamy że jesteśmy po pracy i przyszliśmy zjeść śniadanie Lecz oni nie bardzo wierzyli w nasze opowieści zerkając na boki rozpoczęli wędrówkę po całym domu, zaglądali do każdego otwartego pokoju. Jeden z pokoi w tym domu był zamknięty od zewnątrz i od wewnątrz, także okiennice były zamknięte, w pokoju były ciemności. I tym właśnie pokojem ci banszulce się zainteresowali. Spytali włascicielkę, kto tam mieszka. Ona odrzekła że prostytutka, która obecnie przebywa w szpitalu... po tych słowach jak rażony piorunem i spojrzał na swoją rękę, czy nie pozostało mu coś co mógłby określić literą „W”.
Odpowiedź taka uwolniła tę Panią od dalszej indagacji. A my też zostaliśmy uwolnieni od dalszych obserwacji.
Podziwiam tej pani choć w tym czasie nie młodej.A cóż my? Po wyjściu Niemców i ich oddaleniu się największą odległość spokojnie Rozstaliśmy się i każdy zjechał do domu nie kończąc Śniadania nie mówiąc już o wódce która została nie wypita a szkoda Teraz wiem że na każdą okazję trzeba mieć z góry przygotowaną odpowiedź.
show less
Information
Author Praskie Audiohistorie
Website -
Tags

Looks like you don't have any active episode

Browse Spreaker Catalogue to discover great new content

Current

Looks like you don't have any episodes in your queue

Browse Spreaker Catalogue to discover great new content

Next Up

Episode Cover Episode Cover

It's so quiet here...

Time to discover new episodes!

Discover
Your Library
Search