Co można i jak delegować w kancelarii prawnej, żeby ułatwić sobie życie, a tym samym dać sobie przestrzeń i prawo do:
✅ robienia rzeczy, które się naprawdę chce,
✅ zajęcia się w końcu marketingiem, rozwojem kancelarii …
✅ znalezienia czasu na nowe, na odpoczynek, dla siebie.
Trudności z delegowaniem zwykle można podzielić na 2 rodzaje:
📌Syndrom zosi-samosi.
Znasz to: bierzesz na siebie ile wlezie. Trzeba w końcu z czegoś zapłacić ZUS i żeby na waciki starczyło. Na pocztę idziesz TY, praca merytoryczna – TY, wpisy na bloga – TY. W sobotę stawiasz platformę www, a w niedzielę szlifujesz grafiki w Canva, gotująć obiad dla rodziny.W poniedziałek zwarta i gotowa od rana na rozprawie. I tak w kółko. Ile się da bierzesz na sobie, a później jak coś się wysypie to ...No jesteś, tam gdzie jesteś.
📌 Nikt tego nie zrobi lepiej niż ja.
Nie delegujesz zadań, bo po prostu już parę razy się na tym przejechałaś. Po co wdrażać kogoś, jak i tak będę musiała poprawiać, tłumaczyć po 20 razy … Tylko strata czasu…
A tymczasem delegowanie zadań to może być lekarstwo na wieczne bycie w niedoczasie, na zapierdziel i siedzenie po godzinach.Wiadomo inaczej sytuacja wygląda, kiedy sama jesteś sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Inaczej, kiedy masz już zespół.
W każdej sytuacji zachęcamy do chociażby zastanowienia się, co ja robię w kancy, a następnie co mogę, chciałbym, muszę oddać.
W tym podcaście mówimy o:
- największych trudnościach w delegowaniu zadań,
- podpowiedziach, co możesz zlecić innej osobie, nawet w butikowej kancelarii,
- w jaki sposób rozpocząć współpracę: narzędzia, programy, jak ułożyć współpracę i sprawdzanie efektów pracy.
Zapraszamy.